Lata 50. XX wieku, radziecki statek wpływa do chińskiego portu. Marynarz krzyczy do robotnika na nabrzeżu:
– Nu, Kitajec, dierżi kanat! (No, Chińczyku, trzymaj linę!)
– … (Chińczyk pokazuje, że nie rozumie)
– Parlez-vous français?
– …
– Sprachen Sie Deutsch?
– …
– Do you speak English?
– Yes, yes!
– Nu, tak dierżi kanat!
***
Wydaje mi się, że znalazłem klucz do wyjaśnienia ciągłych awantur na linii PiS – reszta Polski. Wywodzona przez niektórych od Carla Schmitta filozofia polityczna partii Jarosława Kaczyńskiego, brak konstruktywnego programu, osobowość lidera – wszystko to przyczyny ważne, lecz drugorzędne. Problemem numer jeden jest… bariera językowa. Zupełnie jak w przytoczonym przed chwilą dowcipie.
Mowa, jaką posługują się politycy PiS i ich wyborcy, na pozór bardzo przypomina polszczyznę. Analizując ich wypowiedzi, szybko odkryjemy jednak jej zasadniczą odmienność od tego języka, i to nie tylko w odmianie literackiej. To samo słowo w ustach, powiedzmy, Jacka Kurskiego ma zupełnie inne znaczenie, niż gdyby użył go zwykły Jan Kowalski. Trudno, by w tej sytuacji nie nawarstwiały się nieporozumienia.
Nie wiem, jak Waszym zdaniem, ale według mnie rzeczone awantury nie mogą trwać wiecznie. A cóż jest koniecznym warunkiem ich zakończenia, jeśli nie to, by każda ze stron konfliktu rozumiała, co mówi druga? Pilną potrzebą jest więc opracowanie Słownika Rozmówek PiSowsko-polskich. Aby przetrzeć ścieżki dla potencjalnych autorów takiej pozycji, kilka haseł postanowiłem – bazując na doniesieniach medialnych i własnym doświadczeniu – opracować sam.
PiSczyzna:
Mam nadzieję, że 21 czerwca obudzę się w wolnej Polsce.
Polszczyzna:
Mam nadzieję, że Jarosław Kaczyński wygra wybory.
Nieporozumienie.
Jarosław Kaczyński przegrał wybory.
Rząd jest zbrodniczy.
Rząd podnosi podatki.
Jesteś hipokrytą.
Krytykujesz PiS.
A Twoi idole są gorsi.
Nie wiem, co odpowiedzieć.
Odnowa moralna.
Koalicja z LPR i Samoobroną.
Obrona Krzyża.
Okupowanie cudzego gruntu w celu wymuszenia budowy pomnika.
Ruscy zabili Prezydenta.
Nie lubię Rosjan.
Druga zdrada jałtańska.
Obama nie przyleciał na pogrzeb Lecha Kaczyńskiego.
Polskie koleje dobrze prosperują.
Nie mam zielonego pojęcia o polskich kolejach, ale rząd twierdzi, że prosperują źle.
Lewica jest antychrześcijańska.
Lewica nie chce finansowania katolickiej katechezy z podatków protestantów, muzułmanów i ateistów.
Niesłychanie wściekły atak.
Jak śmiecie kwestionować moją nieomylność?!
W Słowniku owym należałoby uwzględnić też takie obecne w mowie PiSowskiej fenomeny, jak mnogość synonimów (identyczny postępek określa się zupełnie inaczej w zależności od tego, czy popełnili go PiSowcy, czy ktoś spoza ich grona) oraz ogromne bogactwo nowatorskich frazeologizmów.
Zrozumienie faktu PiSowskiej odmienności językowej powinno stać się przełomem na drodze do narodowego pojednania. Warto może pomyśleć o rozciągnięciu na użytkowników PiSczyzny niektórych przywilejów przysługujących mniejszościom narodowym? Osobne arkusze maturalne to chyba przesada, ale czy nie należałoby pozwolić im startować w wyborach do parlamentu na warunkach takich, jak Mniejszości Niemieckiej? O ileż łatwiej będzie im wtedy wprowadzać do Sejmu reprezentację. Najlepiej równie liczną.
Roman Czubiński