42. Okudżawa – Imperium Rzymskie

2010/12/26

Drugi dzień Świąt Bożego Narodzenia (wg kalendarza gregoriańskiego) był przed 19 laty ostatnim dniem istnienia Związku Radzieckiego. Z okazji tej rocznicy podelektujmy się przez chwilę poezją Mistrza Bułata. Tłumaczył Andrzej Mandalian.

***

Gdzieś w Imperium Rzymskim, w czasach jego zmierzchu,
Wszystko miało dawny sznyt – i wewnątrz, i z wierzchu:
Cesarz stał na szczycie,
A kadra u podstaw –
Pełnia szczęścia, żadnych aspołecznych postaw.

Życzliwi powiedzą: „A skądże ta kadra?! Antyczny ma być Rzym!
Przez ten anachronizm niewczesny piosenka kuleje!”
Być może, być może, być może to rys nieantyczny – Bóg z nim!
Być może nie znały go dzieje…
Nie ziębi mnie to ani grzeje.

Dziatwie imperialnej śniło się o zmierzchu
Wciąż to samo: gdzieś tam
Ktoś tam przed nią pierzcha –
Czy to sunie ławą, czy też tkwi w okopach,
Czy to hen, w Kabulu, czy to tuż, w Europach.

Życzliwi powiedzą: „A skąd te okopy?! Antyczny ma być Rzym!
Przez ten anachronizm niezdarny piosenka kuleje!”
Być może, być może, być może to rys nieantyczny – Bóg z nim!
Być może nie znały go dzieje…
Nie ziębi mnie to ani grzeje.

Mężom imperialnym ckniło się o zmierzchu
Życie pieskie – ale za to
Mogli chlać bez przeszkód,
Golnąć sobie w kacu żaden nie omieszkał,
Widać nie kojarzył, że coś mu się zmierzcha.

Życzliwi powiedzą: „A cóż to z tym kacem?! Antyczny ma być Rzym!
Przez ten anachronizm niesmaczny piosenka kuleje!”
Być może, być może, być może to rys nie antyczny – Bóg z nim!
Być może nie znały go dzieje…
Nie ziębi mnie to ani grzeje.

Damom imperialnym w smutnej dobie zmierzchu –
Tym się powodziło!
Raz im szło, raz nie szło,
Ale wszystkie drogi stały w krąg otworem:
Chcesz – szoruj do pracy, a nie chcesz – na Forum!

Życzliwi powiedzą: „Ach, Forum! Toż Forum antycznym czyni Rzym!
Wystarczy pół słówka, a całość już budzi nadzieje!”
Być może, być może, antyczny to rys – lecz nie cieszę się nim,
Być może i znały go dzieje,
Lecz koncept, mój koncept kuleje…

***

A tu teledysk wersji oryginalnej – niestety skróconej:


19 (dziewiętnaście) pytań pod adresem Polaka Ateisty&Antyklerykała

2010/12/20

Szanowny Czytelniku!

19 (dziewiętnaście) pytań pod adresem Polaka Ateisty&Antyklerykała
(i do Polki-Ateistki też!)

Pytanie I
Co zrobicie, Koleżanko/Kolego, jeśli po śmierci okaże się, że nie mieliście racji?

Pytanie II
Dlaczego wydaje Wam się, że Bóg to starszy pan z białą brodą, który złośliwie zabrania Wam najfajniejszej zabawy?

Pytanie III
Dlaczego w każdej próbie polemiki z Waszymi poglądami dopatrujecie się zamiaru nawrócenia Was siłą?

Pytanie IV
Dlaczego Wam się zdarza, że wyrazów „ksiądz” i „zboczeniec” używacie jako synonimów, co jest – nieprawdaż – podwójnym absurdem?

Pytanie V
Czy jest na świecie choć jedno nieszczęście, katastrofa lub zbrodnia, wliczając w to Wasz własny skaleczony palec, za które winą nie obarczylibyście Kościołów?

Pytanie VI
Dlaczego, chcąc delegalizować Kościoły, cofacie się przed następnym krokiem, rozwiązującym problem zła w sposób jeszcze bardziej ostateczny – delegalizacją ludzkości?

Pytanie VII
Dlaczego pasjami lubicie podkreślać przynależność wyznaniową księdza Tiso, bardzo zaś niechętnie czynicie to w przypadku Jana Karskiego?

Pytanie VIII
Dlaczego z podziwu godną, a dla Was jakże typową ignorancją uznajecie za chrześcijanina Adolfa Hitlera, który w rzeczywistości był głęboko wierzącym okultystą?

Pytanie IX
Dlaczego Josif Dżugaszwili vel Stalin po wiek wieków pozostanie dla Was „gruzińskim klerykiem”?

Pytanie X
Dlaczego wydaje Wam się, że każdy chrześcijanin musi być wyborcą Jarosława Kaczyńskiego (i vice versa)?

Pytanie XI
Dlaczego rachubę lat nowej ery najchętniej rozpoczęlibyście od narodzin Richarda Dawkinsa?

Pytanie XII
Dlaczego nie dostrzegacie różnicy między religią, przesądem i magią?

Pytanie XIII (trzynaste)
Dlaczego, uważając się za niezłomnego(-ą) racjonalistę(-tkę), z wypiekami na twarzy czytacie horoskopy?

Pytanie XIV
Kto, kiedy i w jaki sposób udowodnił Wam nieistnienie Boga?

Pytanie XV
Dlaczego – no dlaczego! – krytykujecie Biblię, której – jak to sami nieraz przyznajecie – nie wzięliście nigdy do ręki?

Pytanie XVI
Dlaczego wylewacie łzy nad biednymi zwierzątkami, których źli księża nie wpuszczają do nieba, aborcję zaś uważacie za coś w rodzaju obcięcia paznokci?

Pytanie XVII
Dlaczego z uporem maniaka twierdzicie, że tylko wśród osób wierzących występuje antysemityzm, zacietrzewienie czy hipokryzja?

Pytanie XVIII
Dlaczego, gdyście ostatnio się ze mną widzieli, klęliście na czym świat stoi, że ciężki jest żywot jedynego ateisty we wiosce, bo kot sąsiadki na Was krzywo spojrzał, a potem w drodze do pracy minęła Was prowokacyjnie karetka Czerwonego Krzyża (!!!), i jeszcze Was spisali, jak chcieliście kupić w kiosku „NIE”, i przyszła do Waszego mieszkania bojówka „Tygodnika Powszechnego” i kazała powiesić portret dyrektora Rydzyka – co?

Pytanie XIX
Czy wiecie, jak wiele tracicie, nie słuchając piosenek Tomasza Żółtki?

Roman Czubiński


Marzenie o sprawiedliwości

2010/12/13

Łódź, 13 grudnia 2011 r.

Pan Generał
Wojciech Witold Jaruzelski

Wielce Szanowny Panie Generale,

Na ręce Pana Generała pragnę złożyć najszczersze gratulacje z okazji wyroku uniewinniającego, wydanego dziś przez Sąd Okręgowy w Warszawie w sprawie o wprowadzenie Stanu Wojennego.

Wydarzenia sprzed trzydziestu lat wciąż stanowią w naszym kraju przedmiot gorących polemik. W ostatnich latach byliśmy świadkami stronniczej postawy najbardziej popularnych mediów. Eksponowano w nich poglądy oskarżycieli Pana Generała, jednocześnie pomijając Jego wypowiedzi milczeniem lub wyrywając je z kontekstu i wypaczając ich rzeczywistą wymowę. Tym bardziej cieszy fakt, że niezawisły sąd nie ugiął się pod presją środków masowego przekazu i wziął pod uwagę racje Pana Generała. Mądrością tchną słowa uzasadnienia wyroku, w których podkreślono, iż jako szef Państwa Polskiego dźwigał Pan Generał na barkach odpowiedzialność za los wszystkich jego obywateli. Świadomość niebezpieczeństw natury zewnętrznej, jak również wewnętrznej, zagrażających Polsce i Polakom jesienią 1981 r., skłoniła Pana Generała – po bezskutecznych próbach zawarcia z opozycją kompromisu – do wyboru najmniej złego z możliwych wówczas rozwiązań.

Pozwalam sobie życzyć Panu Generałowi dalszych sukcesów w walce o prawdę. Niech ustanie naginanie historii dla bieżących potrzeb politycznych, które tak bardzo zniekształca dziś obraz wielu przeszłych wydarzeń. Niech zrozumienie faktu, że przeszłość nie jest wyłącznie czarno-biała, wzbogaci świadomość historyczną Polaków. Niech w dyskusji na temat kontrowersyjnych aspektów historii naszego kraju zacietrzewienie ustąpi miejsca logice, zdrowemu rozsądkowi i wzajemnemu poszanowaniu poglądów.

Proszę przyjąć wyrazy należnego szacunku.

Roman Czubiński


Nr 6: Felietony Jana Engelgarda

2010/12/05

Dość regularnie czytam w Sieci i poza nią publicystykę. W myśl przysłowia porównującego umysł do spadochronu (jedno i drugie działa tylko wtedy, gdy jest otwarte…), staram się dbać o jej zróżnicowanie. Poznaję więc opinie partyjnego działacza i zdystansowanego obserwatora, liberała i socjalisty, antyklerykała i endeka. Z każdym z nich coś mnie łączy i coś dzieli, od każdego zatem mogę się czegoś nauczyć – jeśli nie akceptując jego argumentację, to polemizując z nią.

Jedni, walcząc z panującym akurat zamordyzmem, chcą jedynie sami stać się zamordystami; inni pragną znieść zamordyzm w ogóle. Jedni oczekują, że to rzeczywistość dostosuje się do ich ideologii (lubią oni nazywać siebie samych np. „PiSowskimi patriotami” czy „ateistami do grobowej deski”); inni sami szukają niewygodnych dla siebie faktów, by weryfikować swoje sądy. Jedni widzą w głosicielu odmiennych poglądów wroga i zwalczają go z pominięciem wszelkich zasad; inni traktują go jak oponenta, z którym można i należy rzeczowo rozmawiać, a być może – osiągnąć konsens. Dla każdego z wymienionych zestawów Jan Engelgard lokuje się – jak oceniam – w grupie „innych”.

Jeśli sądzić po notce biograficznej, historyk ten i jego opinie powinny być mi tak obce, jak Jarosławowi Kaczyńskiemu i jego butom kultura osobista. Publicysta portalu prawica.net (brrr!), były członek LPR (zgroza!), szycha w kierownictwie Ruchu Ludowo-Narodowego (ohyda!)…

I przy tym wszystkim pisze nad podziw mądrze. Nie zawsze – ale często. Oto próbki:

Polski rusofob myślący na zasadzie odruchów Pawłowa, kupi wszystko, co połechta jego poczucie patriotyzmu, które rozszyfrował swego czasu Roman Dmowski: „Bardziej nienawidzili Rosję niż kochali Polskę”.

Niemcy budują razem z Rosją gazociąg Północny, włożyli w to przedsięwzięcie gigantyczne pieniądze. Gaz popłynie z ominięciem Polski. Jednak włożone środki muszą się w miarę szybko zwrócić. Trzeba więc stworzyć taką sytuację, żeby np. Polska kupowała gaz z Rosji, ale za pośrednictwem Niemiec, najlepiej jak najdrożej.

Jak to osiągnąć? No bardzo prosto – uniemożliwić zakup rosyjskiego gazu do Polski bezpośrednio z Rosji (czyli przy pomocy gazociągu Jamał I). Wtedy Polska nie będzie miała wyjścia i kupi gaz z Niemiec.

Umowa polsko-rosyjska przygotowana przez premiera Waldemara Pawlaka jest więc krokiem mającym na celu zneutralizowanie tego zagrożenia, jest próbą zminimalizowania negatywnych skutków budowy Gazociągu Północnego. Nawet jeśli niektóre zapisy tej umowy budzą zastrzeżenia. Okazuje się jednak, że polityka niemiecka może liczyć w Polsce (tak jak w końcu XVIII w.) na wiernych sojuszników – jedni robią to ze świadomością, inni z głupoty.”

Nowy zbawca Polski – komisarz Oettinger

„Tym razem pismo to [Gazeta Polska – RC] ma na koncie kolejną akcję przeciwko Kościołowi, tym razem biorąc udział w instrumentalnym wykorzystywaniu symbolu wiary chrześcijańskiej do walki politycznej. Na chodniku przed krzyżem zwolennicy (a raczej wyznawcy) tej gazety rozkładali artykuły zionące jadem lub pisali teksty inspirowane tymi artykułami. ”

Hyde Park „Gazety Polskiej” pod krzyżem

„Lech Kowalski oskarża Jaruzelskiego o to, że Amerykanie chcieli w razie wojny uczynić z Polski atomowe cmentarzysko. Od 1964 roku, kiedy ujawnił to niemiecki „Der Spiegel”, było to powszechnie znane. Polonia była oburzona, ale nie na Jaruzelskiego czy Gomułkę, tylko na Amerykanów. Najpierw nas sprzedali w Teheranie i Jałcie, a potem ich wojskowi zrobili sobie w Polski atomowy cel – nad Wisłą chcieli zatrzymać armie sowieckie, czyniąc z naszego kraju atomową pustynię. Ale nie, Lech Kowalski uważa, że winien jest Jaruzelski, bo wiedział i nic nie zrobił.

A niby co miał zrobić? Strzelić sobie w łeb, zabić dowódcę Układu Warszawskiego? A może tak jak uwielbiany przez wielu Ryszard Kukliński, przekazać do USA plany rozlokowania wojsk polskich, by wiedzieli gdzie uderzyć? No bo chyba nikt rozsądny nie wierzy, że w razie wojny Amerykanie by się przed tym zawahali, ze względu na Kościuszkę, Pułaskiego czy Kongres Polonii Amerykańskiej.

Ten film [„Towarzysz Generał” – RC] nie powinien być emitowany w telewizji publicznej i to w dodatku w porze największej oglądalności. Nie dlatego, że jest „antykomunistyczny”, ale dlatego, że jest zły, tendencyjny i jątrzący. Część historyków (także tych z desantu z USA i Niemiec) uwzięła się, by podsycać wojnę polsko-polską, by odwracać uwagę Polaków od spraw najważniejszych, by kreować coś na kształt pornografii historycznej w najgorszym wydaniu, posiłkując się byłymi politrukami i „komuchami”.

Przy okazji wykazują całkowity brak zrozumienia realiów, w jakich przyszło żyć milionom Polaków po 1945 roku. A te miliony przewinęły się i przez Wojsko Polskie, i przez PZPR. Taki był los narodu polskiego i nie można w sposób prostacki pluć w twarz tym milionom. Choćby się chciało przekonać, że chodzi tylko o naplucie na Jaruzelskiego.”

Towarzysz Knot

„Naród polski w okresie PRL to Czytaj resztę wpisu »


41. Żółtko – Bóg kocha chorych na AIDS

2010/12/02

Istotą etyki chrześcijańskiej jest miłość bliźniego. Także tego chorego. A miejsce pseudokatolickich pajaców, którzy człowiekowi pomagającemu „zahifionym” brzydzą się podać rękę, jest na samym dnie WC.

Tomasz Żółtko - Bóg kocha chorych na AIDS

Wbrew myśli świętej, Bóg kocha chorych na AIDS,
A my kochamy za to nasze murowane kościoły
I kłamiemy, mówiąc, że On ciągle mieszka w nich,
Miłość Chrystusa utopiwszy w mszalnych kielichach.

    Dobrej woli trzeba nam co dnia,
    Nadziei w oczach błysk,
    Mądrości wiary napój duszkiem pić,
    Zdeptać fanatyzm w nas.

    Dobrej woli trzeba nam co dnia,
    Przyjaźnią wzmacniać się,
    Uśmiechem gorycz słodzić, osuszyć łzę,
    Człowiekiem zwykle być…

Wbrew myśli świętej, Bóg kocha chorych na AIDS,
A my twierdzimy zimno, że to dla nich Boży sąd
I kłamiemy, mówiąc, że On dawno przeklął ich,
Miłość Chrystusa zamknąwszy w szklanych ekranach.

    Dobrej woli trzeba nam…

Wbrew myśli świętej, Bóg kocha chorych na AIDS,
A my lubimy za to zwiedzać cudze groby
I kłamiemy, mówiąc o naszych przyczynnych modlitwach,
Miłość Chrystusa oddawszy w ręce kleryków.

    Dobrej woli trzeba nam…